login:  hasło:

Źle rozumiana ekologia dzieli Polaków i kosztuje miliardy

23-07-2025

Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz organizacje ekologiczne podejmują decyzje, które w wyniku błędnie rozumianej ochrony przyrody uderzają w ludzi, miejsca pracy, polskie firmy i gospodarkę.

Wyłączenie 20% lasów ze zrównoważonej gospodarki leśnej to:

Utrata 50–70 tysięcy miejsc pracy w leśnictwie, przemyśle drzewnym, papierniczym i meblarskim – to nie statystyki, lecz rodziny, które stracą źródło utrzymania.

Strata 4,5 mld zł dla budżetu państwa z CIT, PIT i ZUS – to pieniądze, które mogłyby wspierać szpitale, edukację i lokalne inwestycje.

Nakłady inwestycyjne mniejsze o 7,8 mld zł w latach 2025–2026 – to oznacza wstrzymywane rozbudowy zakładów i utracone szanse rozwoju regionów.

Wzrost cen, utrata konkurencyjności, wzrost importu z Chin i Wietnamu

W 2024 r. import mebli z Chin wzrósł o ponad 35%, z Wietnamu o 49%, ponieważ polskie zakłady przetwórcze tracą dostęp do krajowego surowca.

Zamiast wspierać lokalnych przedsiębiorców, decyzje resortu klimatu otwierają rynek dla importu zza granicy kosztem polskich firm.

Więcej emisji CO₂ ze względu na błędne decyzje dotyczące ograniczenia pozyskania surowca drzewnego w polskich lasach:

Wzrost importu drewna oraz produktów opartych na tym surowcu = wzrost emisji CO₂ w transporcie.

Zamiast odnawialnego surowca z polskich lasów, używa się materiałów transportowanych na duże odległości lub nieodnawialnych, co zwiększa znacząco ślad węglowy.

Społeczne skutki dezinformacji i polityki klimatycznej bez kontaktu z realiami:

Pod płaszczykiem „ekologii” buduje się fałszywą narrację, w której człowiek – rolnik, leśnik, przedsiębiorca – staje się wrogiem przyrody. Tymczasem to właśnie zrównoważona gospodarka leśna zapewnia ochronę zasobów, klimat i rozwój.

Społeczeństwo jest antagonizowane: miasto kontra wieś, konsument kontra producent.

Prawdziwe problemy klimatyczne są przysłaniane ideologiczną debatą.

Lokalne firmy są spychane na margines, a miejsca pracy znikają.

Czy o taką „ekologię” naprawdę chodzi?